wtorek, 5 lipca 2011

Paranoja jakaś.

Istna paranoja, huśtawki nastrojów.
Dobiłam do wagi 65.5 kg i dopiero się opamiętałam - już znów jest 64,5 kg.
Walczę dalej, bo mam solidną motywację. 


Dzisiaj zjadłam : 1020 kcal..
Z ćwiczeń tyle co nic prawie : 6 x 50 półbrzuszków, 30 nożyc poziomych, 
30 nożyc pionowych, 20 przysiadów, 2 x 30 damskich pompek.

P O R A Ż K A .
Mam ostatnio mega lenia i nie umiem sobie z tym poradzić. 


 Myślałam ostatnio nad głodówką lub dietą jabłkową..
Oczywiście byłaby stabilizacja i stopniowe dodawanie kcal, ale...
Wiem, że bym nie wytrwała i bym się rzucała na jedzenie niczym wariat.
No cóż.. szkoda, bo BARDZO potrzebne są mi szybkie efekty, 
bo zbliża się ważny dla mnie dzień.. Mogłam co prawda pomyśleć o tym
Zanim nie zawaliłam diety - mądry człowiek po fakcie. ZAWSZE tam mam, wrrrrr.



Dobra uciekam i trzymam za wszystkich kciuki jeśli chodzi o dietę!
;**

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz